środa, 2 kwietnia 2014

10. Niall (część 5)

Ann Horan, mam nadzieję, że mnie nie zabijesz za długość. No i trzymam kciuki, by się spodobało. ;) 




Wróciwszy do domu zrzuciłam z siebie wszystko i od razu wskoczyłam pod prysznic. Całą drogę powrotną zastanawiałam się co tak naprawdę wymyślił blondyn, jednak kiedy poczułam na swoim ciele przyjemne krople wody o wszystkim zapomniałam. Przebrałam się w dresy i chwytając za duże lody, zasiadłam przed telewizorem. Tak bardzo pogrążyłam się w filmie, że nie wiedziałam nawet jak późno się zrobiło. Z letargu wybudził mnie dopiero dzwonek do drzwi. Niechętnie zwlekłam się z łózka i oblizując łyżkę, poszłam otworzyć. Gdy zobaczyłam kto stoi w drzwiach, momentalnie przestałam oddychać.

- nie powiedziałbym, że ten strój jest seksowny, ale to jak oblizujesz łyżkę. No coś w tym jest. – rzucił blondyn, lustrując mnie od góry do dołu i wyszczerzając się.  
- co ty tu robisz? Jak mnie znalazłeś?
- miłe powitanie. – stwierdził oschle i bez żadnego zaproszenia, wszedł do środka.

Później niemalże siłą zmusił mnie do przebrania, choć starałam się być nie do złamania. Niestety jego ogromne dłonie i parę uderzeń sprawiły, że w końcu go posłuchałam. Jak się okazało, postanowił zabrać mnie do jakiegoś klubu.

Siedzieliśmy gdzieś w kącie, w całkowitym milczeniu. wciąż czułam na sobie jego wzrok. Po paru minutach bezczynnego siedzenia, blondyn w końcu ruszył do baru, by coś zamówić. Ja nie miałam na nic ochoty, jednak jego upór nakazał mu kupić mi drinka. Stwierdziłam w myślach, że jeśli szybko go wypiję, będę mogła szybciej wrócić do domu. Odetchnęłam więc i wypiłam niemalże jednym haustem wszystko co znajdowało się w szklance. W odpowiedzi usłyszałam jedynie słaby śmiech chłopaka, zagłuszany głośną muzyką.

- mogę już wracać? – rzuciłam w końcu
- żartujesz? To dopiero początek wieczoru, którego nigdy nie zapomnisz. – wyszczerzył się tajemniczo, chwytając za swojego szota.

Przełknęłam ślinę i wpatrywałam się w jego poważną minę. Z każdą minutą bałam się coraz bardziej, więc potrzebowałam więcej alkoholu. Chciałam sama pójść i zamówić, jednak blondyn mi nie pozwolił. Nie wiem czy to dlatego, że bał się mojej ucieczki, czy ze zwykłej kultury. Chociaż bardzo wątpię, że taki człowiek miałby w sobie choć odrobinę dobrego wychowania.

- może mi coś o sobie opowiesz? – zaczął, podając mi kolejnego drinka.
- żartujesz sobie? – zachłysnęłam się. najpierw próbuje się do mnie dobierać, później mnie bije, a teraz nagle zebrało mu się na rozmowy?
- niby dlaczego? – uniósł brew
- nie musisz o mnie nic wiedzieć. Nie mam ochoty o sobie mówić. – stwierdziłam 
- zrozum w końcu, że nie warto być niemiłą i grać takiej niedostępnej. – zbliżył do mnie twarz – pamiętaj, że ja zawsze dostaję to czego chcę. – uśmiechnął się cwaniacko, a ja nie wytrzymałam. Nie wiem czy to przez jego słowa, czy przez alkohol. Uderzyłam go w twarz i wstając pobiegłam w stronę parkietu. Niestety, nie udało mi się uciec. Chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. nasze twarze dzieliły milimetry, a uścisk na mojej ręce stawał się coraz mocniejszy.

- kolejny błąd. – wyszeptał niskim głosem. Nagle ktoś mnie popchnął, a moje usta znalazły się na ustach chłopaka.

To prawda, że on sam mnie przerażał. Był nienormalny i nieprzewidywalny, jednak spotkawszy się z jego wargami, poczułam w brzuchu dziwne uczucie. I właśnie przez to nie oderwałam się od niego od razu, jak powinnam była zrobić. On również nie wydawał się być zawiedziony takim obrotem sytuacji. Zaczął powoli poruszać ustami, całując mnie. jego uścisk powoli się rozluźniał, a dłoń znalazła się na moim biodrze. Zmrużyłam oczy, wczuwając się w tamtą chwilę. Znowu jednak poczułam szturchnięcie, które tym razem wybudziło mnie z letargu. Odepchnęłam od siebie blondyna i ruszyłam biegiem w stronę drzwi. Byłam pewna, że coś za mną krzyczy, ale nie zrozumiałam ani słowa. Muzyka była za głośna, a ja byłam coraz dalej.

Wybiegłam z budynku, a w tym samym momencie on złapał mnie za rękę.

- nigdzie nie idziesz. – syknął, a ja starałam się wywrwać z jego uścisku. – przestań się bronić. Jesteś taka sama jak inne. Tak samo łatwa. – zaśmiał się szyderczo. Moja ręka ponownie tego wieczoru powędrowała do jego twarzy, tym razem z podwojoną siłą. Dzięki temu, jego uścisk się rozluźnił, a ja z tego skorzystałam. Zanim jeszcze się oddaliłam, zauważyłam w jego twarzy ogromną wściekłość. Gdybym zwlekała z ucieczką, na pewno zapłaciłabym za swój czyn. I to słono.


~*~

Biegłam ciemnymi ulicami miasta. Nie odwracałam się, bo byłam pewna, że blondyn jest tuż za mną. Z każdą kolejną sekundą strachu dostawałam coraz większego przyśpieszenia. W końcu się zmęczyłam i stanęłam, nabierając powietrza. Odwróciłam się, by sprawdzić gdzie jest chłopak, kiedy nagle poczułam na swoim ramieniu czyjąś ogromną rękę, a w następnej chwili zostałam zaciągnięta do małej, ciemnej uliczki. Nie zdążyłam nawet spojrzeć kto mnie wciągnął, kiedy rzucono mną o zimną, ceglaną ścianę i bez żadnego słowa, dostałam w twarz. kiedy w końcu zdołałam otworzyć oczy i wyraźnie widzieć, moim oczom ukazała się grupka mężczyzn. Mimo, że było ciemno ja dostrzegałam ich wściekłe twarze. Na samym przodzie stał najwyższy z nich i chyba najbardziej przypakowany. Zanim w ogóle zdążyłam się odezwać, ponownie dostałam w twarz i to z taką mocą, że uderzyłam głową o ścianę i opadłam bezwiednie na chodnik.

- co.. o co chodzi? – wydukałam cicho. Chwilę potem poczułam na swojej twarzy szybki oddech mężczyzny. Chwycił mnie za gardło i podniósł moją głowę z obleśnym uśmiechem. Zacisnął dłoń, by znów uderzyć mnie w policzek. Teraz już całkowicie leżałam. Nie miałam kompletnie siły by się podnieść.

- możesz przekazać swojemu chłoptasiowi, że jeśli nie odda długu, to może ci się stać coś o wiele gorszego. – rzucił mężczyzna, niskim głosem i odchodząc, kopnął mnie w brzuch.

Leżałam bezwiednie na chodniku. Dotknęłam głowy, a na moich palcach znalazła się lepka maź. Zebrałam w sobie wszystkie siły i postarałam się usiąść. Przetarłam twarz, która jak się okazało, była również we krwi i odetchnęłam głęboko.

- kurwa.. – powiedziałam szeptem i schowałam zakrwawioną twarz w poobcieranych dłoniach. Starałam się uspokoić swój oddech, kiedy usłyszałam jakiś szelest. Odwróciłam twarz, a moje serce nagle stanęło. 



2 komentarze:

  1. Wow...
    Dlaczego zatrzymałaś w takim momencie?
    proszę, powiedz mi, że następna część pojawi się bardzo szybko, bo nie wiem, czy wytrzymam hahaha
    mam takie dziwne przeczucia, że to będzie Niall.
    No cóż, czekam na kolejną część.
    Dziękuję za miłe słowa. To naprawdę wiele dla mnie znaczy.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i moje serce stanęło! Zabije cię kobieto! Jak mogłaś w takim momencie przerwać!
    Zaczynam się bać Nialla! Jaki cholera dług? Kolejna część, już!
    Oby ta ostatnia akcja nim wstrząsnęła, bo ja oszaleje!
    Część jest boska i oczywiście mi się podoba <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K