wtorek, 18 marca 2014

5. Liam.

specjalnie dla Tofi. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. ;) 



Ona, dziewczyna, której praktycznie nie można okłamać. Nienawidzi pozerstwa, a sama bywa szczera aż do bólu. Czasem sprawia wrażenie osoby, która nie ma żadnych uczuć. Jednak to nieprawda. Ona ma ogromne, gorące serce, które oddała do rąk własnych, osobie, która najmniej na to zasłużyła.

On, chłopak, który jest uzależniony od kłamstwa. Dla niego nie liczą się uczucia. Nie liczy się nikt. Jednak z czasem poznał osobę, która zmieniła diametralnie jego podejście. Mimo to agresja i sarkazm wciąż w nim mieszkają. Nienawidzi sprzeciwu, wszystko musi iść zgodnie z jego planem, z jego myślami.

Osoby tak do siebie podobne, stanęły sobie na drodzę. Było to początkiem kompletnie destrukcyjnego związku. Związku, w którym ta druga osoba nigdy nie była na pierwszym miejscu. Jednak pozostawali ze sobą. trwali, mimo codziennych kłótni, dziwnych, czasem niebezpiecznych akcji i podejrzanych znajomych. Trwali przy sobie, nie zdając sobie nawet sprawy z tego jak cholernie mocno się kochają. Jedne co wiedzieli, to to, że nie potrafiliby bez siebie oddychać.


+18.

- kurwa nie wierzę! – krzyknęła – czemu jesteś tak popierdolony, co!? nie mógłbyś sobie raz odpuścić?! – popchnęła go, kiedy starał się do niej zbliżyć. Okazało się, że po raz kolejny wdał się w totalnie niepotrzebną bójkę. Tylko dlatego, że tak bardzo uwielbiał się bić. Nienawidziła tego. Poprzednie blizny i siniaki nie zdążyły jeszcze zniknąć, a on znów robił to samo. Nienawidziła widzieć jego umięśnionego ciała w takim stanie.

- kolejny wykład? Odpuść sobie, bo już mnie to wkurwia. – rzucił. Machnął ręką i odpuścił sobie zbliżenie do dziewczyny.
- gdzie znowu leziesz?!
- nie twój zasrany interes! – krzyknął, pokazując jej środkowy palec. Czuła jak złość, którą do tej pory wyrażała krzykiem, rośnie z każdą kolejną sekundą.
- mógłbyś chociaż jedną noc spędzić w domu?! Jak się wkurwię to rozpierdolę tych twoich pieprzonych koleżków! – rzuciła, wybiegając za nim na ulicę.
- daj mi spokój! Będę robił co zechce. Ty sobie siedź w tym zasranym domu – machnął ręką, wskazując na szary budynek za plecami dziewczyny.  – i odwal się od moich znajomych.
- przez nich właśnie jesteś jeszcze bardziej popieprzony. Mógłbyś chociaż raz posłuchać mnie, a nie lecieć do nich jak pies?!
- odpierdol się i daj mi spokój, bo nie ręczę za siebie! – rzucił, zbliżając się do dziewczyny
- jesteś jak bezbronny kundel lecący na każde zawołanie. – szepnęła, uśmiechając się z ironią.

- coś ty powiedziała!? – podniósł głos, łapiąc ją za nadgarstek
- widzę, że przez walenie po mordach ogłuchłeś! Spierdalaj. – krzyknęła, wyrywając się z jego uścisku i odpychając. Wzruszył ramionami i ruszył przed siebie.
- suka!
- jebany kundel! – krzyknęła za nim. Zatrzymał się gwałtownie i szybkim ruchem, odwrócił w  jej stronę. Ruszył szybkim krokiem, a ona cofnęła się o krok.
- chyba na za dużo sobie pozwalasz mała. – wyszeptał, łapiąc ja za nadgarstki i ściskając je z całej siły.
- nie boję się ciebie, więc nie udawaj wielkiego macho. – zaśmiała się z ironią i wyrywając się z jego uścisku, weszła z powrotem do domu. Pobiegł za nią i wchodząc, trzasnął drzwiami. Nie zdążyła się odwrócić bo już opierał ją o ścianę. Chwycił jej twarz w dłonie i przejechał palcem po jej rozgrzanych policzkach. chwilę potem podtrzymywał jej szyję w mocnym uścisku.

- wciąż się mnie nie boisz? – wyszeptał jej do ucha, swoim niskim głosem.
- nie. i nigdy nie będę. – wyszeptała, ledwo chwytając powietrzę. Znów chwycił jej twarz i patrząc jej prosto w oczy, przejechał dłońmi, docierając do jej długich włosów. Odchylił jej głowę i patrzył na nią z uniesioną brwią. Uśmiechnęła się z drwiną i dotknęła wolną dłonią jego torsu. 

Zbliżył się do jej ciała, a ona wsunęła rękę pod jego koszulkę. Muskała jego wyrzeźbiony brzuch, czując pod opuszkami palców jego drżące ciało i gorącą skórę. Ponownie chwycił ją za gardło i mocniej odchylił głowę. Rozchylił palcem jej wargi i oblizał swoje. Kiedy poczuł jak dziewczyna wbija z całej siły, paznokcie w jego plecy, on wbił się w jej usta. zamknęła oczy, czując jego gorące wargi, jego język, który zachłannie bawił się z jej językiem. Przygryzła jego wargę, a on mruknął z zadowolenia. Uśmiechnęła się i przejechała palcami po jego barkach. Miał tak niesamowitą, delikatną skórę. Mimo mnóstwa blizn i siniaków, kochała ją nad życie.
Odchylił jej głowę i zaczął kreślić mokre ślady na jej twarzy, szyi, gardle. W tym samym czasie jego ogromne dłonie błądziły po jej filigranowym ciele, docierając do pośladków. Ścisnął je mocno, na co ona jęknęła. Oderwali się od siebie i spojrzeli prosto w oczy. Oblizała wargę, a w następnej chwili chłopak zdejmował już jej koszulkę. Przyparł ją do ściany i całował po całym ciele.

Wbił się w jej usta i podniósł dziewczynę jednym ruchem. Nie odrywając warg, zaniósł ją do kuchni. Tam, jednym ruchem ręki zrzucił ze stołu wszystko co się na nim znajdowało. Nie zważając na potłuczone talerze i porozlewane napoje, usadził ją na blacie.

Szybkim ruchem ściągnęła jego czarną koszulkę i odrzucając ją w kąt, spojrzała na jego idealne ciało. Podgryzła wargę i dotknęła dłonią jego torsu, później brzucha. Docierając do podbrzusza, zaczęła powoli rozpinać pasek. Kiedy uporała się ze wszystkimi guzikami jego spodni, ściągnęła je, wraz z bokserkami, a na ciele poczuła gęsią skórkę. Sekundę później, leżała już na blacie stołu, całkowicie naga. Całował, ssał i lizał jej dół. Czuła jak gorąco wypełnia całe jej ciało. Jego język w niej był czymś nie do opisania. Zacisnęłam dłonie. Nagle poczuła w sobie jego palce, nad sobą jego twarz. spoglądał prosto w jej oczy, jednocześnie wkładając i wyjmując z niej palce.

Po niedługim czasie, zamiast jego długich palców poczuła w sobie jego ogromnego członka. nie panowała już nawet nad swoimi reakcjami, nad głośnością swoim jęków. Ruszał się tak szybko, że ledwo łapała oddech, wbijając w jego plecy paznokcie. Nagle poczuła jak jego dłonie zaciskają się wokół jej gardła. Spojrzała proso w jego brązowe tęczówki, a on uśmiechnął się jedynie cwaniacko i wszedł w nią z taką siłą, że krzyknęła na cały dom. Usłyszała śmiech. Wciąż oplatając dłońmi jej szyję, poruszał się coraz szybciej. Odchylił głowę i pozwolił sobie na całkowite wczucie. Krzyki dziewczyny i ledwo wypowiadane jego imię, nakręcały go coraz bardziej. Chwycił ją za biodra i podniósł szybkim ruchem, nie wychodząc jednocześnie z jej wnętrza.


Przyparł dziewczynę do ściany i układając jej dłonie nad głową, ponownie zaczął poruszać biodrami. Przygryzał ustami kawałki jej skóry, lizał i ssał jej sutki. Czuła, że powoli zaczyna odpływać. Tak bardzo uwielbiała jego agresywne zachowanie. jego szybkie, zdecydowane ruchy. Słyszała jak ciężko oddycha. Widziała odznaczające się mięśnie na jego rękach, kiedy dociskał jej nadgarstki do ściany. był tak głęboko, a mimo wszystko pragnęła więcej. Krzyknęła więc by wszedł głębiej, by poruszał się szybciej. Jego to najwyraźniej kręciło, bo posłusznie wykonał to o co go błagała. Bo jej tonu nie dałoby się inaczej opisać. 

Czuła jak powoli jej ciało drętwieje, jak odpływa, przestając kontaktować. Opadła z sił, obejmując rękami jego szyję. On jednak nie skończył. Widząc, że dziewczyna doszła, ułożył ją na podłodze, musnął ustami jej czoło i kontynuował. Widziała, jak i on powoli odpływa. Z każdą minutą, z któą zbliżał się do końca, stawał się coraz bardziej agresywniejszy. Coraz mniej nad sobą panował, co ją cholernie kręciło. Oplotła rękoma jego talię i wiedząc, że to lubi, zaczęła drapać jego plecy. Wbijała paznokcie aż do krwi, a on odchylał jedynie głowę i przyśpieszał ruchy. 

W końcu opadł bezwiednie na jej mokre od potu ciało, wtulając twarz w jej piersi. Leżeli bez słowa, na podłodze, na środku kuchni. On powoli uspokajał oddech, a ona delikatnie głaskała jego roztrzepaną fryzurę. Muskał palcami jej ciało, podziwiając je i raz po raz dawał jej buziaka. 

Seks był jedyną rzeczą, która tak naprawdę potrafiła pogodzić tych dwojga. Zawsze potem zachowywali się w stosunku do siebie bardzo czule. Niestety nigdy nie trwało to długo. Przecież i tak zaraz znowu o coś się pożrą. Warto jednak dla tak pięknych chwil przetrzymywać wszystkie inne, beznadziejne sytuacje. Bo oni naprawdę bardzo mocno się kochali, wiedząc jednocześnie w jak bardzo toksycznym są związku. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

przepraszam za tyle przekleństw. Inaczej sobie tego nie wyobrażałam :D Mam nadzieję, że mi się udało. wiem, że dużo agresji. chociaż uważam, że nie jest jeszcze aż tak źle. ;) 
buziaki! 

3 komentarze:

  1. Ty wiesz co ja Ci powiem? Zaraz będę to czytała jeszcze raz! Ale tylko ten fragment +18 :D
    Kocham takiego Liama! Taki agresywny! <3 Boże gdybym ja się tak miała godzić po każdej kłótni to codziennie bym się o coś kłóciła xd
    Dobrali się nie ma co :)
    Ale normalnie Liam mnie tu zabija! Przez Ciebie teraz jego też mocno kocham!
    A to zdjęcie jest boskie <3
    Kocham Cię za te scenki (wiesz jakie) ;) :******

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, tak dla wyjaśnienia... Nie jestem zboczoną czy napaloną nastolatką, po prostu lubię takiego Liama. :D
    Ogólnie, opłacało się marudzić ci przez 3(?) dni żebyś w końcu napisała tego imagina. Uwielbiam tego agresywnego Liama. Może zabrzmi to głupio ale chciałabym takiego kiedyś poznać. (ty zrozumiesz w jakim sensie xD)
    Kocham cię! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Powoli zaczynam lubić wersję agresywnego Liam'a.
    haha, ja też chciałabym się tak z nim codziennie kłócić. Heh, zaczynam być zboczona.
    Co Ty ze mną robisz kobieto?!
    Kocham <33

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K