sobota, 22 marca 2014

6. Niall (część 1)

na życzenie Ann Horan, mam nadzieję, że ten krótki początek Ci się spodoba ;*



Studiuję na jednej z najlepszych uczelni w mieście. Ponieważ ma ona renomę, ludzie, którzy uczą się wraz ze mną są poważni, uporządkowani i wszystkie te inne przymiotniki opisujące studentów świetnych uczelni.

 Jednak któregoś dnia, przed budynkiem szkoły pojawiła się nieznajoma grupka chłopaków, którzy od samego przyjazdu szpanowali swoimi motorami. Nie ukrywam, że od zawsze uwielbiałam ten środek transportu, ale ich zachowanie totalnie mnie zniechęcało.

 Gapili się na każdego i wciąż się ze wszystkich śmiali. Najgłośniejszy z nich wszystkich był jeden, oparty o swój bądź co bądź wypasiony motor. Niski blondyn, w czarnej skórzanej kurtce, białym podkoszulku i przetartych czarnych jeansach. Na nosie miał markowe okulary przeciwsłoneczne, a na twarzy cholernie cwaniacki i pewny siebie uśmieszek. 

Wychodząc z uczelni i widząc, że znów robią sobie z kogoś jaja, przewróciłam oczami i ruszyłam przed siebie. niestety, w drodze na przystanek, musiałam ich minąć. Będąc pewną, że ze mnie też zaczną żartować, wzięłam głęboki oddech szybko przemknęłam. Niestety nie udało mi się zrobić tego niezauważalnie. Usłyszałam za sobą krzyki i gwizdy. Postanowiłam to olać. Jednak jakaś wewnętrzna siła zmusiła mnie, bym odwróciła się choć na sekundę. Od razu spotkałam się ze wzrokiem blondyna, który zsunął okulary. Wpatrując się we mnie oblizał delikatnie wargę i uśmiechnął się zawadiacko.

- ej mała! Może się zabawimy? – krzyknął. Pokazałam mu środkowy palec i ruszyłam w swoją stronę. Nienawidziłam takich kolesi. I mimo, że nie grzeszył urodą, nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Frajer o wysokiej samoocenie i drogim motorze. Najlepsze słowa opisujące tego typu chłopaka.

Dotarłam na przystanek i oparłam się o ścianę pobliskiego budynku. Włożyłam słuchawki  i mrużąc oczy, wsłuchiwałam się w muzykę. Nagle poczułam na nadgarstku zaciskającą się dłoń, a chwilę potem zostałam pociągnięta w nieznanym mi kierunku. Kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam, że ów tajemniczy blondyn ciągnie mnie gdzieś za sobą. zdjęłam szybko słuchawki.

- co jest?! Zostaw mnie – krzyknęłam, wyrywając się. nic nie odpowiedział, nawet się nie odwrócił. Weszliśmy w jakąś małą uliczkę, a on popchnął mnie na ścianę. Zbliżył się do mnie tak bardzo, że mogłam poczuć zapach jego perfum i szybki oddech.

- nie ładnie się zachowałaś. – wyszeptał w końcu. Mimo, że miał okulary, ja czułam jak przeszywa mnie wzrokiem.  – chyba trzeba cię nauczyć kultury. – szeptał, muskając moje policzki palcem.
- mnie? mówi to koleś, który śmieje się ze wszystkich naokoło, a sam jest dupkiem? – zaśmiałam się z ironią i od razu tego pożałowałam. Zdjął okulary i powiesił je sobie na koszulce. Chwytając mnie za gardło, przyparł jeszcze mocniej do ściany. Pokręcił głową i zbliżył twarz. wtedy dopiero zauważyłam kolor jego oczu. Były niesamowicie wyraziste, błękitne.

- złe posunięcie mała. – rzucił przeraźliwie niskim głosem i zacisnął dłoń na moim gardle. – ja chcę się tylko zabawić. – dotknął moich pośladków i zacisnął na jednym dłoń. Z moich ust wydobył się cichy jęk, przez co on uśmiechnął się jeszcze szerzej. Jego dłoń z gardła, przeniosła się na moją pierś. Wciągnęłam powietrze, korzystając z tego, że w końcu mogłam swobodnie oddychać. Nie zdążyłam jednak zareagować, kiedy jego duża dłoń, łapczywie ściskała moją pierś.  Przez cały czas, czując jego bliskość czułam na ciele tak ogromną gęsia skórkę, jakiej nie czułam jeszcze nigdy dotąd. Moje wnętrzności szalały, a ja sama zaciągałam się jego naprawdę świetnym zapachem. Zebrałam się na odwagę i w końcu ogarnęłam swoje myśli. . Odepchnęłam go od siebie.

- ja nie chcę się z tobą bawić i nie mam zamiaru mieć z tobą nic wspólnego. – rzuciłam i podniosłam swoją torbę. Nie zdążyłam odejść kiedy usłyszałam za sobą jego szyderczy śmiech.
- właśnie widziałem. Jeszcze się spotkamy mała, a wtedy poznasz prawdziwe znaczenie słowa „zabawić się”. – rzucił za mną niskim głosem i roześmiał się, a mnie przeszły nieprzyjemne ciarki.

Miałam szczęście, bo kiedy wróciłam na przystanek mój autobus właśnie się podstawiał. Dopiero kiedy usiadłam na jednym z siedzeń, mogłam swobodnie odetchnąć. Wyjrzawszy przez okno, dostrzegłam znany mi skądś motor, zatrzymujący się obok mojego autobusu. Kiedy mój wzrok doszedł do twarzy właściciela, moje serce od razu się zatrzymało. Blondyn wpatrywał się we mnie, oblizując wargę, by później językiem pokazać mi o co mu tak naprawdę chodzi. Wzdrygnęłam się i szybko odwróciłam głowę. 

2 komentarze:

  1. Ooo Mój Boże! Nie mam pojęcia co Ci mam napisać!
    Zakochałam się w tym! Dobrze wiedziałam kogo mam prosić o napisanie o złym Niallu <3
    Kocham to!! Wszytko co tu opisałaś sobie wyobraziłam i uwielbiam to :-D
    Zły Horanek jest boski <3 kocham go jeszcze bardziej! :-* :-*
    Dziękuję Ci za ten imagin i chcę kolejną dłuższą część <3
    Kocham :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku, ale początek O.o
    Zaczynam się bać :D
    Aż nie mogę doczekać się kolejnej części.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K