niedziela, 23 marca 2014

7. Niall (część 2)

Ann Horan, mam nadzieję, że ta część również Ci przypasuje :D 


Stałam właśnie w długim korytarzu w oczekiwaniu na kolejne zajęcia. Przeglądałam notatki, kiedy usłyszałam donośne śmiechy. Nie musiałam nawet patrzeć, by wiedzieć kto właśnie wszedł do budynku. Uniosłam jednak głowę. Długim korytarzem podążała piątka, roześmianych chłopaków w skórzanych kurtkach. Popychali wszystkich, którzy stanęli im na drodze, śmiejąc się z nich chamsko. Przewróciłam oczami z pożałowaniem i wróciłam do lektury. Nagle poczułam czyjś oddech. Uniosłam głowę, a moja twarz spotkała się z twarzą blondyna.

- czego chcesz? – rzuciłam oschle
- mówiłem, że jeszcze się spotkamy. – wyszczerzył się szyderczo.
- no tak, ja to mam pecha. – stwierdziłam, wracając  od lektury.
- widzę, że jesteś wyszczekana. – złapał mnie za gardło i podniósł moją twarz, tak bym na niego patrzyła. – oduczę cię tego. – rzekł poważnym tonem, oblizując subtelnie wargę i lustrując moją twarz.
- nie sądzę. – wyrwałam się z jego uścisku i zarzucając torbę na ramię, odeszłam, trącając jego ramię.
- ja zawszę dostaję to czego chcę. nie inaczej będzie z tobą. – złapał mnie za nadgarstek. 

Wyrwałam rękę i nie odwracając się nawet i pokazując mu środkowy palec, odeszłam.


~*~

Zajęcia skończyłam pod wieczór, więc wychodząc z uczelni byłam naprawdę zmęczona. Założyłam słuchawki i żegnając się z przyjaciółmi, ruszyłam w swoją stronę. Było już naprawdę ciemno, ale ja znałam drogę praktycznie na pamięć. Stanęłam na przystanku, czekając na ostatni autobus jadący do mnie. Nagle usłyszałam straszliwy hałas, a chwilę potem przede mną zatrzymało się pięć motorów. Z jednego z nich, chyba najbardziej bajeranckiego i najlepszego, zszedł blondyn i ruszył w moją stronę. Nie rozumiałam kompletnie tego fenomenu modowego związanego z okularami przeciwsłonecznymi. Było ciemno, a on wciąż miał je na nosie. 

Przewróciłam oczami i postanowiłam ruszyć przed siebie. niestety, nie udało mi się nigdzie odejść. Blondyn złapał mnie mocno za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

- odwal się – rzuciłam, starając się wyrwać.
- chyba nie. jedziesz ze mną. – stwierdził niskim głosem i pociągnął mnie za sobą. zasiadł na swoim motorze i spojrzał na mnie znacząco.
- nie mam zamiaru nigdzie jechać. – rzuciłam i już miałam się odwrócić na pięcie, kiedy zostałam pociągnięta i jednym ruchem usadzona za chłopakiem. – czego ty ode mnie chcesz, co? odpierdol się! – krzyknęłam, starając się zejść z motoru. Niestety, on wciąż kurczowo trzymał moją rękę.

- no, no. Ale sobie wybrałeś ostrą – usłyszałam szyderczy śmiech jednego z jego wątpliwych przyjaciół. Po chwili reszta mu zawtórowała.

- bądź grzeczna, to obiecuję, że nie będzie bolało. – wyszeptał mi do ucha przeraźliwie niskim głosem. Poczułam jak wielka gula podchodzi mi do gardła. Ci kolesie byli totalnie nieprzewidywalni i przestraszyłam się tego co mogą zrobić. Wsiadłam więc na środek transportu blondyna i wstrzymałam oddech. Odpalił silnik, robiąc przy tym mnóstwo hałasu. Oczywiście, wszystko dla lansu. Siedziałam wyprostowana i lekko zdezorientowana. Odwrócił się do mnie i uśmiechnął cwaniacko.

- musisz się mnie złapać, chyba, że chcesz się zabić. – rzucił. Przełknęłam ślinę i nie mając ochoty na jakiekolwiek kłótnie, posłusznie wykonałam to co powiedział. Oplotłam jego biodra od tyłu i odchyliłam głowę. Było mi cholernie głupio, no i szczerze powiedziawszy nie darzyłam tego chłopaka jakimiś pozytywnymi uczuciami. Kiedy ruszyliśmy, zachwiałam się i bezwiednie wtuliłam twarz w jego plecy. Poczułam naprawdę świetny zapach jego perfum, więc zaciągnęłam się nim. Usłyszałam jedynie śmiech.

Cholernie bałam się całej tej bandy i tego gdzie blondyn zamierza mnie wywieźć. Jednak nie miałam żadnego wyboru. Wiedziałam, że on tak łatwo nie odpuści. Nie, miałam wybór, przepraszam. Alenie chciałam wybierać ostatecznej drogi ucieczki, zeskakując z pędzącego motoru.

Parę minut i popisowych przejazdów później, zatrzymaliśmy się pod jednym z ogromnych domów w najbardziej lanserskiej i najbogatszej dzielnicy miasta.

Blondyn zsiadł, jednak ja wciąż siedziałam oniemiała. Nigdy nie miałam okazji na  taką przejażdżkę i musze przyznać, że bardzo mi się podobało. Byłam pod wrażeniem, które spowodowało moje chwilowe zawieszenie. Poczułam jak blondyn ciągnie mnie za rękę. Rozejrzałam się dookoła. Wszędzie te nowoczesne, piękne domy, ogródki, mnóstwo najdroższych samochodów i totalny porządek. Dom, do którego podążaliśmy był chyba epicentrum imprezy w tej okolicy. Już z daleka czułam mocne basy, przez które miałam dziwne uczucie w brzuchu.

- możesz mi powiedzieć gdzie mnie kurwa ciągniesz? – krzyknęłam w końcu, bo blondyn był wyjątkowo milczący. Nie zareagował, nawet się nie odwrócił. Chwilę potem wchodziliśmy do budynku, jednak nie zdołałam się nawet rozejrzeć po pokoju, do którego weszliśmy, bo chłopak pociągnął mnie z całej siły i wepchnął do ciemnego pomieszczenia, zamykając drzwi na klucz. 

Byłam totalnie zdezorientowana i przerażona. Dobrze wiedziałam co zamierza. Rozejrzałam się, szukając jakiejś drogi ucieczki. Niestety, było tak ciemno, że nie mogłam nic zobaczyć. Nagle zapaliło się nikłe światełko lampki nocnej i mogłam ujrzeć gdzie mniej więcej się znajduję. Byliśmy w jakiejś sypialni, z ogromnym łóżkiem i wielkimi oknami, wychodzącymi na ogródek z basenem. Szybko podeszłam do jednego z okien i zarejestrowałam, że droga ucieczki będzie nieco bolesna, bo znajdowaliśmy się na piętrze.

- zajebiście tu jest, nie? – usłyszałam jego niski głos. Odwróciłam głowę, stał tuż za mną. Z jego twarzy nie znikał szyderczy i przerażający uśmiech. Przełknęłam głośno ślinę, na co blondyn się roześmiał. Pociągnął mnie za rękę i w następnej chwili rzucał na ogromne łóżko.

- dobrze wiem, że po przejażdżce motorem laski są łatwiejsze. I dobrze wiem, że z tobą jest tak samo. – mówił cichym, jednak wyraźnym głosem, ściągając z siebie skórzaną kurtkę. Byłam tak przerażona, że ten strach całkowicie sparaliżował moje ciało. Nie mogłam się nawet ruszyć. 

Blondyn znalazł się tuż nade mną, zbliżając powoli twarz. jego usta znalazły się na mojej szyi i poczułam jak zaczyna lizać i podgryzać kawałki mojej skóry.  W pewnym momencie zrobił to tak mocno, że aż jęknęłam z bólu. Wtedy właśnie odzyskałam w sobie siłę i odepchnęłam go. Zeskoczyłam z łózka jak poparzona i pobiegłam do drzwi.

- kurwa.. – rzuciłam do siebie, zapomniałam, że przecież zamknął je na klucz i gdzieś go schował. Ruszyłam więc do okien. Siłowałam się z otworzeniem ich, a w tym czasie blondyn zdążył zorientować się co tak właściwie się stało. Podszedł do mnie szybkim krokiem i złapał za rękę. Kiedy odwrócił mnie do siebie, zauważyłam na jego twarzy  tak ogromną wściekłość, jakiej nie widziałam jeszcze u nikogo.

- ze mną się tak nie postępuję suko. – wysyczał przez zęby i zacisnął dłoń na moim nadgarstku. 



3 komentarze:

  1. :-o <---- to była moja początkowa reakcja.
    Raby boskie, nie wiem co napisać i jak to skomentować tak żeby opisać to jak cholernie mi się to podoba! Nie no poważnie to jest ZAJEBISTE!
    Niall jest w tym imaginie taki pociągający, że aż... Pozwól że tego nie dokończę, bo nie chcę się ośmieszyć ;-)
    Strasznie mi się taki zły blondynek na motorze podoba xd
    Nie rozumiem skąd pomysł że może mi się to nie spodobać?!!! Mam cię udusić?!
    Kocham to <3 i chcę jak najszybciej następną część! :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :) czekam na kolejny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha...
    Brak mi słów.
    Naprawdę nie wiem, co się jeszcze może stać.
    Ale wszystko się dobrze skończy, prawda?

    Dominika.

    PS. Co do następnego rozdziału, to nie wiem, kiedy się pojawi. Chyba w środę :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K